20 października 2012

Primo feles pro sepium

Tak pięknie google translate tłumaczy "Pierwsze koty za płoty" :)

W środę razem z M. zaliczyliśmy trupa i było bardzo przyjemnie. Odpowiadanie na pytania "Co to?" i wymyślanie, który to może być mięsień skoro zwłoki i tak są trochę pokiereszowane. Asystentka K. na widok mojego zastanowienia - "Można grzebać."

W czwartek wejściówka. Przedmiot nazywa się "Histologia z embriologią i cytofizjologią", a zawarta embriologia to tylko jedne ćwiczenia, na które trzeba było znać jakąś połowę książki czyli tak z 200 stron. K. uczył się z Bartela, a tam, w połowie zaczyna się zabawa zatytułowana "Część szczegółowa". Tak jakby pierwsza część była za bardzo ogólna.

Piątek - dzień szczególny. Z samego rana oblałem wejściówkę z biofizyki, czego się zresztą spodziewałem. Wiadomo, że nauka ze skryptu o godzinie 2 rano przez kilka chwil + poranne pół godziny nie zagwarantują zbyt dużych sukcesów. W sumie to nie pamiętałem prawie nic z tego co przeczytałem.

Nad biofiz przełożyłem anatomię, i to jej uczyłem się w piątek. I radość, radość i radość, bo już za nami historyczna chwila - pierwsze kolokwium z anatomii! YYYeeeaaahhh! Mam 3+, a M. K. Ł. też pięknie zaliczyli. I wiedzieliśmy już, że wieczorem idziemy na otrzęsiny lekarskiego w Shine.

Klub okazał się być najlepszym z wszystkich, które do tej pory odwiedziliśmy, szczególnie sala dla VIPów do której mieliśmy dostęp i klimatyczne, stare kawałki tam grane.

Dzisiaj chłopaki pojechali do domów, ja zabrałem się za sprzątanie i ogarnąłem wszystko. Ciekawe jak wysprząta nam kuchnię i łazienkę sprzątaczka ustalona na środowy poranek, może nie zabierze nam tych kilku kg pierogów i kotletów z lodówki.

2 komentarze:

  1. lekarski w Lublinie, chętnie bym poznała bliżej :)))

    napisz jak masz chęć, elkon.wator@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. nie strasz pierwszym kolokwium. U nas dopiero zaczynamy kończynę górną...

    OdpowiedzUsuń