17 maja 2015

Czy warto?

Na to pytanie trzeba odpowiedzieć sobie samemu. Ja mogę pomóc tylko trochę.

Czas wolny? Nie ma go zbyt wiele, ale czy to wielkie odkrycie? Lekarz, medycyna, wiadomo. Wystarczy jednak trochę samodyscypliny by znaleźć chwilę na oderwanie się od codzienności. Lekarski to niezbyt dobry kierunek, kiedy od życia oczekujemy świętego spokoju, by móc bez zmartwień przeglądać bezkres Internetu.

Bywają momenty, że sam się zastanawiam. Czy starczy mi czasu dla dziecka, dla żony, dla reszty rodziny? Dla siebie samego? Czy będę w stanie znaleźć równowagę i nie wpędzić się w wir pazerności i chęci zarabiania jeszcze więcej kosztem życia prywatnego? Czy praca będzie dla mnie, czy to ja będę pracy niewolnikiem?

Stres? Na studiach jest go tyle, ile zafundujesz sobie sam. Można uczyć się i być spokojnym, można płakać po kątach nie robiąc nic. Natomiast praca lekarza będzie już inna, kończą się żarty, zaczyna zmartwienie. Czy znam swój fach na tyle, by pacjent mógł mi w pełni zaufać?

Stres w pracy będzie częstym towarzyszem, bo chodzi tu przecież o życie ludzkie. Z biegiem lat może zmieni się ta relacja i miejsce stresu zajmie rutyna, znudzenie czy nienawiść do ludzi. To, jak będzie, zależy w głównej mierze od nas samych i nieco od tego, z czym życie w swoim biegu zgotuje nam spotkanie. Jednak wciąż są to jedynie moje przypuszczenia - dla każdego praca będzie czym innym i stosunek do niej też będzie odmienny.

Pieniądze? Jako rezydent w okolicach 2500 zł na rękę. Jako specjalista już więcej, co zależy m.in. od profesji czy liczby dyżurów.

Prestiż? Można powiedzieć, że jeszcze trochę się tli. Ostatnio maleje w oczach szacunek i zaufanie do lekarzy, czesto za sprawą mediów. Badania pokazują jednak, że nasze społeczeństwo na co dzień ma małe zaufanie do lekarzy. Nastomiast już pod gabinetem i gdy coś się złego dzieje - zaufanie sięga ponad 90%.

Mógłbym jeszcze wspomnieć dlaczego ja sam wybrałem medycynę. Nie ma jednak sensu się tu rozpisywać, ponieważ wszystko zostało już wcześniej opublikowane na blogu:

A po co, a na co, a czemu to tak?
Jak to we łbie powstało, że się takich studiów zachciało