21 grudnia 2014

Czas na KitKat

Jak co roku ogłaszam sesyjną przerwę od blogowania. Do zobaczenia w nowym semestrze. :)

Poza nauką, okres ten spędzę na wymyślaniu tematów na nowe posty. Jeśli posiadacie pomysły co do blogowych tekstów, zawsze jestem na nie otwarty. Jak zwykle pomyślę też trochę nad sensem istnienia tego miejsca, sensem dalszego rozwijania go i kierunkiem ewentualnego rozwoju bloga.

Wesołych Świąt życzę wszystkim czytelnikom. Szczęśliwego Nowego Roku oraz dużo zdrowia!

14 grudnia 2014

Rozproszenie

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego gdy na ulicy dzieje się coś złego, rzadko kto reaguje? Gdy krzykniemy "Pomocy!", nikt nie odpowie na wezwanie? A kiedy poprosimy tłum gapiów o telefon na pogotowie, mało kto nam pomoże?

Niektórzy nazywają to znieczulicą społeczną, ale jest też inne wyjaśnienie tego zjawiska. Psychologia określa to efektem "rozproszenia odpowiedzialności".

Im więcej osób, tym większa szansa, że nikt nam nie pomoże. Rachunek prawdopodobieństwa tutaj nie zadziała. Dlatego też zaprezentuję tu kilka podstawowych porad w takich sytuacjach.

  • Jeśli widzimy osobę, która wydaje się potrzebować pomocy, pytamy ją czy wszystko w porządku. To tylko kilka sekund uwagi, a i tak momentalnie znajdziemy się w niewielkim procencie osób, które zrobią cokolwiek.

  • Gdy potrzebna jest nam pomoc, wołamy "Pan w zielonej kurtce! Proszę mi pomóc!". Zwrócenie się w taki sposób do pobliskiej osoby, angażuje ją o wiele bardziej niż "Niech ktoś mi pomoże…". W przypadku odmowy prośbę kierujemy do kogoś innego.

  • Prosząc o telefon na pogotowie, wspominamy numer, z którym należy się połączyć. "Niech Pan zadzwoni na pogotowie, numer 999!"

Dlaczego o tym piszę? Jakiś czas temu przytrafiła mi się podobna sytuacja, a jest to drobna rzecz, o której warto wiedzieć, ponieważ może sprawdzić się w przyszłości każdego z nas.

7 grudnia 2014

Mikołajki

Wyglądam przez okno, a tu setka motocykli mknie przez skrzyżowanie. Każdy kierowca w kolorach czerwonym i białym, z mikołajową czapką i prezentami pod pachami. Wszyscy jechali w kierunku Dziecięcego Szpitala Klinicznego, do chorych dzieciaków, podarować prezenty i wymalować radość na twarzy.

Widok małego pacjenta w szpitalu jest kompletnie odmienny od widoku dorosłego. Rusza bardziej to coś w środku każdego z nas. I tak samo widok stada Mikołajów z wiatrem w czapeczkach też skłoni do kilku głębszych myśli, przywoła uśmiech. Wspaniały widok, gdy widzi się tak dużą grupę osób chcących jakoś pomóc. Jeszcze piękniejszy, gdy widzi się uradowane dzieciaki.

Kurier Lubelski