Pojechałem windą (tak!) na dół wynieść śmieci. W drodze powrotnej postanowiłem użyć schodów, żeby się trochę lepiej dotlenić. Liczę piętra i wyliczyłem moje, czwarte. Marszem na prawo i wchodzę przez otwarte drzwi. Stoję w środku kuchni (która jest zaraz przy wejściu) i już mam się pytać chłopaków po jaką cholerę przestawili ten stół. Ale tak patrzę i widzę, że mam przed sobą czterech Arabów, na dodatek u mnie w pokoju.
Zamiast wyganiać, tym razem najpierw szybko pomyślałem. Rzekłem tylko jedno słowo, po czym szybko wspiąłem się jedno piętro wyżej, tym razem do drzwi właściwych.
28 listopada 2012
27 listopada 2012
Plan tygodnia I roku
Poniedziałek
Anatomia na 17. Na wykład z biofizyki nie idziemy, bo nie ma po co. Inaczej jeśli jest lista, wtedy jak mus to mus. Od rana uczymy się anatomii i biologii na wtorek.
Wtorek
Rano powtórka z biologii i ćwiczenia o 11. Powrót do akademika przed 14 i nauka na chemię o 15:15. Po chemii przygotowanie na środową anatomię.
Środa
Rano powtarzamy znów anatomię, którą mamy o 16. Wykład z biologii sobie odpuszczamy. Trwa 45 minut, nie ma na nim nic ciekawego, a do Medicum, gdzie wykład ma miejsce, jest pół godziny drogi. Po prosektorium czas na histologię.
Czwartek
Rano powtórka z histologii. O 13 wykład, a o 14:45 ćwiczenia. Profesorka bardzo fajna, prostudencka i mądra. Rozmawia z nami na wykładzie, ciekawie tłumaczy i chociaż stara się zrozumieć jak bardzo jesteśmy w dupie :) Pięć godzin ćwiczeń siada na nasze mózgi tak bardzo, że pod koniec już kompletnie nie wiem co robię. Na ćwiczeniach czyta się skrypt z biofizyki, żeby zdążyć ogarnąć temat na kolejny dzień. Wracamy skonani o 20 do domu. Dalej powtarzamy biofizykę, czasami zamieniając ją rozrywkowo na anatomię.
Piątek
Z samego rana, niestandardowo, kiedy wszyscy zamuleni, biofizyka o ósmej zero zero. Kończymy po 10 i zaraz zaczynamy angielski, na który pracę domową odrabiamy na kolanach. 12:30 i do domu. Ogarniamy chociaż trochę anatomię na 16.
Po anatomii zwykle sprzątamy pokój i cieszymy się kolejnym zaliczonym tygodniem. Układamy pięknie książki, porządkujemy notatki, ja zwykle piszę kilka notek na bloga i idziemy do Reala zrobić zakupy. Ten wieczór jest wieczorem świętym, kiedy jest jedna dłuższa chwila na odpoczynek. Impreza, klub, domówka, a czasem wybieramy po prostu wyspanie się. Czasami ktoś pojedzie do domu odwiedzić rodzinkę.
Sobota
Pobudka w planach koło 9. W praktyce o 12 lub później. Dzień ogólnie chaotyczny. Próbujemy coś powtórzyć, czasami się udaje, ale często nic z tego nie wychodzi. Na biologię we wtorek, bo trudno jest to zrozumieć tylko w jeden wieczór. I trochę na anatomię.
Niedziela
Ktoś pójdzie do kościoła, ktoś się wyśpi, ktoś wstanie z samego rana i zacznie już się uczyć. Zwykle jest to K., bo w poniedziałek ma combo: anatomia+biofizyka+histologia. Zaczyna o 7:45 i kończy o 7:15 z kilkoma przerwami w międzyczasie. Powtarzamy wszystko na poniedziałek i wtorek. Albo zaczynam się uczyć z tego, czego nie ruszyliśmy.
Spać chodzę zwykle o 2, wstaję koło 9. Próbujemy wstawać wcześniej, ale często nic z tego nie wychodzi. Próbowałem snu polifazowego, ale póki co nie był zbyt efektywny. W nadchodzącym tygodniu w planach: sen główny 6h i jedna półgodzinna drzemka w środku dnia, najczęściej koło 14-15.
Anatomia na 17. Na wykład z biofizyki nie idziemy, bo nie ma po co. Inaczej jeśli jest lista, wtedy jak mus to mus. Od rana uczymy się anatomii i biologii na wtorek.
Wtorek
Rano powtórka z biologii i ćwiczenia o 11. Powrót do akademika przed 14 i nauka na chemię o 15:15. Po chemii przygotowanie na środową anatomię.
Środa
Rano powtarzamy znów anatomię, którą mamy o 16. Wykład z biologii sobie odpuszczamy. Trwa 45 minut, nie ma na nim nic ciekawego, a do Medicum, gdzie wykład ma miejsce, jest pół godziny drogi. Po prosektorium czas na histologię.
Czwartek
Rano powtórka z histologii. O 13 wykład, a o 14:45 ćwiczenia. Profesorka bardzo fajna, prostudencka i mądra. Rozmawia z nami na wykładzie, ciekawie tłumaczy i chociaż stara się zrozumieć jak bardzo jesteśmy w dupie :) Pięć godzin ćwiczeń siada na nasze mózgi tak bardzo, że pod koniec już kompletnie nie wiem co robię. Na ćwiczeniach czyta się skrypt z biofizyki, żeby zdążyć ogarnąć temat na kolejny dzień. Wracamy skonani o 20 do domu. Dalej powtarzamy biofizykę, czasami zamieniając ją rozrywkowo na anatomię.
Piątek
Z samego rana, niestandardowo, kiedy wszyscy zamuleni, biofizyka o ósmej zero zero. Kończymy po 10 i zaraz zaczynamy angielski, na który pracę domową odrabiamy na kolanach. 12:30 i do domu. Ogarniamy chociaż trochę anatomię na 16.
Po anatomii zwykle sprzątamy pokój i cieszymy się kolejnym zaliczonym tygodniem. Układamy pięknie książki, porządkujemy notatki, ja zwykle piszę kilka notek na bloga i idziemy do Reala zrobić zakupy. Ten wieczór jest wieczorem świętym, kiedy jest jedna dłuższa chwila na odpoczynek. Impreza, klub, domówka, a czasem wybieramy po prostu wyspanie się. Czasami ktoś pojedzie do domu odwiedzić rodzinkę.
Sobota
Pobudka w planach koło 9. W praktyce o 12 lub później. Dzień ogólnie chaotyczny. Próbujemy coś powtórzyć, czasami się udaje, ale często nic z tego nie wychodzi. Na biologię we wtorek, bo trudno jest to zrozumieć tylko w jeden wieczór. I trochę na anatomię.
Niedziela
Ktoś pójdzie do kościoła, ktoś się wyśpi, ktoś wstanie z samego rana i zacznie już się uczyć. Zwykle jest to K., bo w poniedziałek ma combo: anatomia+biofizyka+histologia. Zaczyna o 7:45 i kończy o 7:15 z kilkoma przerwami w międzyczasie. Powtarzamy wszystko na poniedziałek i wtorek. Albo zaczynam się uczyć z tego, czego nie ruszyliśmy.
Spać chodzę zwykle o 2, wstaję koło 9. Próbujemy wstawać wcześniej, ale często nic z tego nie wychodzi. Próbowałem snu polifazowego, ale póki co nie był zbyt efektywny. W nadchodzącym tygodniu w planach: sen główny 6h i jedna półgodzinna drzemka w środku dnia, najczęściej koło 14-15.
25 listopada 2012
Ambicje
Z biegiem życia młody człowiek ma coraz mniejsze ambicje jeśli chodzi o oceny. W podstawówce normalką była 5, w gimnazjum 4 i 5, w liceum 3, a teraz: "aby zaliczyć". Poprawki są już czymś normalnym, bo poprawiają wszyscy. Często wręcz śmieszy asystent pytający się, czy chcemy poprawiać ocenę z 3 na wyżej, wiedząc, że za rogiem czeka na nas kilka innych przedmiotów.
Ambicje w toku studiów, jeśli chodzi o samą naukę, mamy. Nawet zbyt duże. Chcielibyśmy wszystko przeczytać i umieć. Ale ktoś tak teraz pięknie wymyślił, że będzie promocja 2 w 1 i się po prostu nie da.
- Anatomia jest ciekawa, fascynująca wręcz. Niedługo dojdzie do tego fizjologia, na którą wręcz czekam z utęsknieniem (zobaczymy czy słusznie :D). Chętnie przeczytałbym całego Bochenka i te wszystkie ciekawostki, ale zaraz trzeba się brać za biologię, za biofizykę czy za histologię.
- Biologia molekularna i same parazyty też potrafią zająć, przynajmniej mnie, ale póki co jest to jeden z najmniej przyjemnych przedmiotów. A to dlatego, że nie jest łatwo ogarnąć tyle materiału w jeden wieczór, póki co (na obecnym poziomie zdolności do uczenia się i zapamiętywania).
- Osobiście lubię też biofizykę i mimo tego, że często nie ma prawie nic wspólnego ze słowem "medycyna" chętnie dowiaduję się nowych rzeczy i poznaję nowe fajne pojęcia jak np. "generator podstawy czasu", który będzie chyba siedział w głowie przez dłuuugi czas. :)
- Doświadczenia z chemii i te wszystkie kolorki itd. potrafią czasem zmęczyć od ciągłego latania i stania, ale wreszcie jest to odskocznia od suchej teorii z liceum. Katedra calłkiem przyjemna, bo nie kosmicznie trudna.
- Histologia i mikroskopy już zdążyły się nam znudzić. Pięć godzin siedzenia potrafi zmęczyć. Dostaliśmy za to nowe krzesła, takie z regulowaną wysokością i na kółkach, które są teraz naszymi (a już na pewno moimi) ulubionymi zabawkami na tym przedmiocie.
I podsumowując, po tym roku nic nie będziemy umieć.
A może zna ktoś jakieś wartościowe porady w kwestii efektywnej nauki?
Ambicje w toku studiów, jeśli chodzi o samą naukę, mamy. Nawet zbyt duże. Chcielibyśmy wszystko przeczytać i umieć. Ale ktoś tak teraz pięknie wymyślił, że będzie promocja 2 w 1 i się po prostu nie da.
- Anatomia jest ciekawa, fascynująca wręcz. Niedługo dojdzie do tego fizjologia, na którą wręcz czekam z utęsknieniem (zobaczymy czy słusznie :D). Chętnie przeczytałbym całego Bochenka i te wszystkie ciekawostki, ale zaraz trzeba się brać za biologię, za biofizykę czy za histologię.
- Biologia molekularna i same parazyty też potrafią zająć, przynajmniej mnie, ale póki co jest to jeden z najmniej przyjemnych przedmiotów. A to dlatego, że nie jest łatwo ogarnąć tyle materiału w jeden wieczór, póki co (na obecnym poziomie zdolności do uczenia się i zapamiętywania).
- Osobiście lubię też biofizykę i mimo tego, że często nie ma prawie nic wspólnego ze słowem "medycyna" chętnie dowiaduję się nowych rzeczy i poznaję nowe fajne pojęcia jak np. "generator podstawy czasu", który będzie chyba siedział w głowie przez dłuuugi czas. :)
- Doświadczenia z chemii i te wszystkie kolorki itd. potrafią czasem zmęczyć od ciągłego latania i stania, ale wreszcie jest to odskocznia od suchej teorii z liceum. Katedra calłkiem przyjemna, bo nie kosmicznie trudna.
- Histologia i mikroskopy już zdążyły się nam znudzić. Pięć godzin siedzenia potrafi zmęczyć. Dostaliśmy za to nowe krzesła, takie z regulowaną wysokością i na kółkach, które są teraz naszymi (a już na pewno moimi) ulubionymi zabawkami na tym przedmiocie.
I podsumowując, po tym roku nic nie będziemy umieć.
A może zna ktoś jakieś wartościowe porady w kwestii efektywnej nauki?
23 listopada 2012
Pciowy męski, pciowy żeński
Udało mi się odwołać słowo "STYCZEŃ" z biofizyki i przenieść zaliczenie ćwiczeń na następny tydzień. Po 6 ćwiczeniach zmienia się nam asystent - ciekawe kto się nam trafi, oby nie Mr. Wonder.
Kolejne kolokwium z histologii. Tym razem oprócz teorii, którą da się spokojnie napisać, nadszedł czas na zaliczenie praktyczne. Każdy dostał po 5 nieoznaczonych preparatów i 15 minut na odkrycie co leży przed nim na stole. Maks - 10 pkt, do zaliczenia potrzebne 6 pkt - tyle też dostałem. Więcej nie trzeba, dziękuję :)
Kolejne kolokwium z histologii. Tym razem oprócz teorii, którą da się spokojnie napisać, nadszedł czas na zaliczenie praktyczne. Każdy dostał po 5 nieoznaczonych preparatów i 15 minut na odkrycie co leży przed nim na stole. Maks - 10 pkt, do zaliczenia potrzebne 6 pkt - tyle też dostałem. Więcej nie trzeba, dziękuję :)
Nadchodzący tydzień zapowiada się znów masakrycznie. W poniedziałek układ płciowy męski i żeński. We wtorek wejściówka z biologii, poprawka poprzedniej i poprawka biomechaniki z biofizyki. Dr K. bardzo fajnie wymawia nasz przyszły temat: "pciowy". Jak zwykle, trudno było nam z M. wytrzymać, kiedy słyszymy "układ pciowy męski, moczopciowy, pciowy, moczopciowy". :D
Próbowałem się wczoraj uczyć. Rano wstałem o 14:30, odkurzyłem i ogarnąłem pokój. Później pojechałem do portierni oddać odkurzacz i w drodze powrotnej zaciąłem się w windzie. Głodny, bez grosza przy duszy i telefonu w kieszeni. Jedzenie zrobiłem sobie przed wyjściem, ale zjeść postanowiłem po powrocie :P Teraz wybieram bramkę podpisaną "schody".
20 listopada 2012
More Perełki
Podczas odpytywania z serca na ćwiczeniach z anatomii:
Pokazuje na kręgosłup.
- Proszę podać miejsca osłuchiwania zastawek serca.Powinno być "międzyżebrowa", więc asystent prosi o powtórzenie. Znowu "międzykręgowa". Myśląc, że znowu się przejęzyczyła, ale wierząc, że student rozumie o czym mówi asystent prosi o pokazanie tych miejsc na preparacie.
- Druga przestrzeń międzykręgowa... [i kolejne]
Pokazuje na kręgosłup.
***
Zasłyszane, pewnie stare i nieprawda: :))[Asystent] - Jaki ma Pani nabłonek w pochwie?
[Studentka] - Jednowarstwowy płaski.
[A] - A któż to tak Panią przejechał?
[A] - Jaki to jest narząd miłości?
[S] - Prącie.
[A] - Za moich czasów było to serce.
***
Jakieś chłopaki siedzą na tronach na korytarzu i dostają pytania o kości nadgarstka. Coś tam wydukali i się namyślają.[S1] - Teraz nas pani tak pyta, że zadaje łatwe pytania. A później będą na zaliczeniu takie że nikt nie będzie umiał.
[S2] - I będzie pytanie, no na przykład...
Opisz...
kosmos.
17 listopada 2012
Panda Dwa
Na zaliczeniu u prof. B. grupa z I wydziału dorobiła się połowy osób uwalonej po jednym pytaniu. To się dopiero nazywa sprawdzenie wiadomości. Później kilka osób z II wydziału (I ma anatomię na 14, II na 16) przyszło i od razu poprosiło o wpisanie 2 do karty prosektoryjnej. Nie dziwię im się, chociaż sam pewnie spróbowałbym zrobić cokolwiek, bo zawsze jest jakaś szansa, chociaż tutaj nikła - trzeba przyznać.
Dzisiaj przyjechała do mnie rodzinka i przywiozła kilka rzeczy (= kilka toreb), których mi brakowało albo które były mi potrzebne. No i gitarę, którą trzeba będzie sprzedać i której fascynacja minęła z rozpoczęciem nauki do matury i brak jej nadal w czasie studiów :)
Dzisiaj przyjechała do mnie rodzinka i przywiozła kilka rzeczy (= kilka toreb), których mi brakowało albo które były mi potrzebne. No i gitarę, którą trzeba będzie sprzedać i której fascynacja minęła z rozpoczęciem nauki do matury i brak jej nadal w czasie studiów :)
15 listopada 2012
Thorax
Kolejny preparat za nami - klatka piersiowa. Preparat całkiem ciekawy - serce, płuca, aorta i kilka fajnych klinicznych aspektów. Przy odpytywaniu kilka rzeczy kompletnie zamotałem, bo zacząłem od tego, że opłucna to błona okrywająca serce, ale po chwili się zreflektowałem. :)
Żebra łamią się najczęściej z boku, a chrypka okazała się być nie tylko związana z przeziębieniem, ale też z porażeniem nerwu krtaniowego wstecznego spowodowanego uciskiem powiększonych węzłów chłonnych, w których lokalizują się przerzuty raka płuca. Serce stało się bardziej złożone niż schematyczny, podzielony na cztery równe kwadratowe "jamy", zaokrąglony trójkąt znany z liceum, a płuca zyskały segmenty i okazały się nie być takie trudne na jakie mogłyby się wydawać.
Miednica i krocze, nadchodzę!
Żebra łamią się najczęściej z boku, a chrypka okazała się być nie tylko związana z przeziębieniem, ale też z porażeniem nerwu krtaniowego wstecznego spowodowanego uciskiem powiększonych węzłów chłonnych, w których lokalizują się przerzuty raka płuca. Serce stało się bardziej złożone niż schematyczny, podzielony na cztery równe kwadratowe "jamy", zaokrąglony trójkąt znany z liceum, a płuca zyskały segmenty i okazały się nie być takie trudne na jakie mogłyby się wydawać.
Miednica i krocze, nadchodzę!
Incomprehensible
M. jako starosta grupy dostaje po wejściówce z biologii e-mail z wynikami. Wczoraj wieczorem własnie taki do nas przybiegł. Jaka była nasza reakcja, kiedy dowiedzieliśmy się, że zaliczyliśmy, przyzwyczajeni do cotygodniowego poprawiania naszego ulubionego przedmiotu. Chyba przez jakąś godzinę nie mogliśmy w to uwierzyć, bo napisaliśmy takie bzdury i lanie wody, że pokonaliśmy przysłowie "Z pustego i Salomon nie naleje". Rozbiło nas to z rytmu nauki na zaliczenie klatki piersiowej z anatomii kolejnego dnia. Po prostu co pięć minut z bananem na mordzie M. krzyczał do mnie, a ja do niego "Zaliczyliśmy wejściówkę z biologii!!!". Niby mała rzecz, ale jednak wielka :)
Wejściówka była z parazytów.
Pierwsze łatwe. Drugie coś pozmyślałem, narysowałem ładną tabelkę i wpisałem typowe objawy w każdym tj. biegunka, wymioty i bóle głowy (prawie wszędzie pasuje). Trzecie pytanie było dla nas z kosmosu. Łatwe, ale nie dla nas, bo nie uczyliśmy się z książki tylko z jakichś notatek z zakątków komputera i Internetu. Na ćwiczeniach M. siedzi koło mnie i początkowo widziałem, że nic nie miał w tym zadaniu, ale później zaczął coś pisać.
Nasz mentor Z. wyszedł na kilka sekund i zapytałem się M. o co chodzi - "Wymyślaj, ja napisałem same bzdury, aby było.". No i napisałem. Połączyłem jakoś fakty o których nie widziałem i wyszło mniej więcej coś takiego:
Wejściówka była z parazytów.
1. Jaka grupa społeczna narażona jest na rzęsistka pochwowego?Szkoda, że nie było pytania o lamblię jelitową, której objaw dalej brzmi dla nas niepoważnie. Bo jak się mamy nie śmiać, szczególnie tacy niepełnosprytni ludzie jak my, kiedy usłyszy się, że można dostać "gwałtowne, wodniste i sfermentowane stolce". Wyobraźnia płatała nam figle.
2. Różnice między śpiączką afrykańską a amerykańską. ,
3. Czemu dzieci niekarmione piersią i osoby z obniżonym poziomem IgA są podatne na Lamblie?
Pierwsze łatwe. Drugie coś pozmyślałem, narysowałem ładną tabelkę i wpisałem typowe objawy w każdym tj. biegunka, wymioty i bóle głowy (prawie wszędzie pasuje). Trzecie pytanie było dla nas z kosmosu. Łatwe, ale nie dla nas, bo nie uczyliśmy się z książki tylko z jakichś notatek z zakątków komputera i Internetu. Na ćwiczeniach M. siedzi koło mnie i początkowo widziałem, że nic nie miał w tym zadaniu, ale później zaczął coś pisać.
Nasz mentor Z. wyszedł na kilka sekund i zapytałem się M. o co chodzi - "Wymyślaj, ja napisałem same bzdury, aby było.". No i napisałem. Połączyłem jakoś fakty o których nie widziałem i wyszło mniej więcej coś takiego:
"Osoby z niedoborem IgA, mając niedobór IgA mają mało IgA a dzieci niekarmione mlekiem matki, mają niedobór IgA czyli mają mało IgA, które zawarte jest w mleku matki. Zatem osoby z niedoborem IgA i tym samym nie mające dużo IgA oraz dzieci niekarmione mlekiem matki, mające niedobór IgA, które mają mało IgA, są bardziej narażone na atak lambliozy ponieważ duża zawartość IgA w organizmie hamuje rozwój lambliozy."I jest 3, czyli najwięcej w grupie. :) Wszyscy którzy zaliczyli (60%), dostali tróje, a ci co nie zaliczyli to nie zaliczyli.
12 listopada 2012
Night time
Kiedy nauki jest za dużo, mamy za mało czasu i nic nie umiemy, wybieramy się na wieczorny spacer po mieście. Dla otrzeźwienia myśli, odetchnięcia świeżym powietrzem i odpoczęcia od nauki. Ostatnio były dwa takie spacery - w sobotę i w niedzielę, oba w okolicach starówki i godziny 1 rano.
Za pierwszym razem zbadaliśmy fioletową aurę pokrywającą Collegium Maius. Okazało się, że ma tam miejsce jakaś Gala Finałowa. Później spacerkiem na Krakowskie Przedmieście i ludzi dużo jak mrówków. Jedną z atrakcji był jeden pijaczyna goniący taksówkę, który po drodze na drodze zgubił kurtkę. Pobiegł dalej przez główną aleję - pewnie po to, żeby skrócić drogę i zaskoczyć taksówkarza :)
W niedzielę odwiedziłem warte zobaczenia miejsce - placyk obok teatru na Starym Mieście, z którego widać pokaźną część Lublina. Dodając do tego dzień będący świętem otrzymujemy puste ulice, chodniki i ogólnie całą okolicę wyludnioną jak w "I Am Legend". Klimat wspaniały, tajemniczy i niezapomniany. Polecam.
Za pierwszym razem zbadaliśmy fioletową aurę pokrywającą Collegium Maius. Okazało się, że ma tam miejsce jakaś Gala Finałowa. Później spacerkiem na Krakowskie Przedmieście i ludzi dużo jak mrówków. Jedną z atrakcji był jeden pijaczyna goniący taksówkę, który po drodze na drodze zgubił kurtkę. Pobiegł dalej przez główną aleję - pewnie po to, żeby skrócić drogę i zaskoczyć taksówkarza :)
W niedzielę odwiedziłem warte zobaczenia miejsce - placyk obok teatru na Starym Mieście, z którego widać pokaźną część Lublina. Dodając do tego dzień będący świętem otrzymujemy puste ulice, chodniki i ogólnie całą okolicę wyludnioną jak w "I Am Legend". Klimat wspaniały, tajemniczy i niezapomniany. Polecam.
9 listopada 2012
Generator podstawy czasu
Z biofizyki nowa pracownia - oscyloskop, pomiary mostkowe i promieniowanie jonizujące. Wejściówkę z oscyloskopu obaliłem na 4+. Co ciekawe, wszyscy nad nim płakali, a dla mnie był dosyć łatwy i nawet przyjemny (jakąś fascynację mam). Poprawka z ultradźwięków też była prosta - napisałem wszystko, wyników nie znam, ale sprawdziłem i większość powinienem mieć dobrze.
U cudaka M. dostał pytanie "Co w drukarce jest odpowiednikiem generatora podstawy czasu?". Hmm?
W następnym tygodniu zaliczenie z klatki piersiowej. W poniedziałek praktyczne, w środę zapewne teoretyczne (K. sama nie ogarniała jak to ostatecznie zrobi). Początkowo kolokwium z histologii, na dodatek z częścią praktyczną, miało być razem z anatomią, ale udało nam się przełożyć je na następny tydzień.
Dalej mamy kabaret z filmu instruktażowego do breakdance'a zespołu Eden. Ciekawe, kiedy to się zaczęło - starsze roczniki też go znają i lubiają. Dla tych co nie wiedzą - to film, gdzie widać jak na weselu wywija nasza dobrze znana asystentka (i nie tylko).
7 listopada 2012
Perełki
Rozmowa portiera z Tajwanem w windzie, po polsku:
[Portier] - Jak się Lublin podoba?
[Tajwan] - Tak.
[P]- Czy się podoba Lublin?
[T] - Dziękuję.
[P] - Ja się pytam, czy się Lublin podoba.
[T] - Nie rozumiem.
***
Cytat z Bochenka (z tomu V):
Ponadto mniejsze sploty autonomiczne otaczają niemal wszystkie tętnice. W splotach tych znajdują się, widoczne gołym okiem tylko pod mikroskopem, zwoje.Hmmm, a może mam włożyć oko pod mikroskop i wtedy ujrzę?
***
Cytat z Jaroszyka (biofizyka):
Dla wielu typów filtrów szerokość pasma nie jest stała i wzrasta w przybliżeniu proporcjonalnie do częstotliwości środkowej. Z tego powodu wygodne jest posługiwanie się względną szerokością pasma, którą określa się jako iloraz szerokości pasma Δf i jego częstotliwości środkowej, fśr. Odwrotność względnej szerokości pasma jest miarą selektywności oznaczaną przez Q i jest nazywana dobrocią.Ludziom wmawiają, że to z dobrych uczynków i innych ten tegesów się bierze. A wystarczy podzielić częstotliwość środkową przez szerokość pasma i już.
5 listopada 2012
Pęcherz, macica i odbytnica
Wykład z otrzewnej z prof. B.. Prowadzący zwrócił się do trzech z naszej grupki z rzędu (siedzieliśmy w pierwszym :D) prosząc o wyjście na środek sali i dodatkowo wziął od kogoś fartucha anatomicznego (oddaj fartucha ;]). Akurat wybrał M., Ł. i Kubę.
Na tym samym wykładzie, chcąc uzmysłowić obroty jelita prof. B. na przykładzie sznura wziął pierwszy lepszy kabel, który miał pod ręką i odpiął go pokazując studentom co miał na myśli. Po kilka minutach tłumaczenia odwraca się do tablicy chcąc pokazać coś wskaźnikiem, a tam niebieski ekran i "NO SIGNAL". Wyjęcie kabelka naprawiał dłuższą chwilę.
I od teraz mieszkam z pęcherzem moczowym, a w pokoju obok leżakuje macica.
[Do K.] - Pan weźmie fartuch. Pan będzie odbytnicą.Po czym wziął fartuch, nałożył go na całą trójkę pokazując jak leży otrzewna. Zapamiętaliśmy chyba wszyscy. :)
[Cała sala zgon]
[Do M.] - Pana poproszę. Albo nie, pan jest za wysoki.
[Do Ł.] - Pan będzie macicą.
[Do M.] - A Pan zostanie pęcherzem moczowym.
Na tym samym wykładzie, chcąc uzmysłowić obroty jelita prof. B. na przykładzie sznura wziął pierwszy lepszy kabel, który miał pod ręką i odpiął go pokazując studentom co miał na myśli. Po kilka minutach tłumaczenia odwraca się do tablicy chcąc pokazać coś wskaźnikiem, a tam niebieski ekran i "NO SIGNAL". Wyjęcie kabelka naprawiał dłuższą chwilę.
I od teraz mieszkam z pęcherzem moczowym, a w pokoju obok leżakuje macica.
2 listopada 2012
Old fejsys
Jutro rano pobudka i powrót do Lublina. Odwiedziłem rodzinę od strony zarówno ojcowskiej jak i matczynej. Powiedziałem co tam u mnie, świętowaliśmy przyjście na świat nowego członka rodziny, cieszyliśmy się z tych którzy są i pamiętaliśmy też o tych, których już nie ma. Nie zabrakło spotkania ze starymi znajomymi z rodzinnego miasta. Chłopaki z politechniki naopowiadali matematycznych kawałów, poopowiadaliśmy sobie co tam ciekawego słychać i powspominaliśmy dawne czasy, bo już w końcu jesteśmy tak bardzo starzy :)
Nie zabrakło też czasu na odpoczynek, bo chociaż plany miałem duże, to jednak rodzinny dom nie sprzyja nauce i prawie nic z tego nie wyszło. Sobotni dzień to ogarnięcie się na początek i urodziny koleżanki z roku, a reszta - nic innego jak odpoczynek przerywany nauką. A może i odwrotnie.
[Gaba] - Jak mnoży Jezus? - Na krzyż.
[Pudzian] - Byłem pierwszy raz w Złotych Tarasach. I od razu musieli zwołać jakąś brygadę antyterrorystyczną razem z ewakuacją budynku czyli dość sporej liczby osób. Podobno ktoś zadzwonił, że bomba.
[Pudzian] - Dwa razy musiałem jechać metrem. Za każdym razem wtedy się psuło.
[Marcin] - Idziesz przez miasto i zaczepiają cię kibole. Wisła czy Legia? Jeden odpowiedział "Jestem za Spiderman'em". W rewanżu dostał "My za Superman'em" i bonus.
[I ja, jako opowieść z UM] Rozmowa asystenta ze studentką:
[A] - Czy wargi sromowe są unerwione ruchowo?
[S] - Hmmm. Tak.
[A} - To niech pani zaklaszcze.
Nie zabrakło też czasu na odpoczynek, bo chociaż plany miałem duże, to jednak rodzinny dom nie sprzyja nauce i prawie nic z tego nie wyszło. Sobotni dzień to ogarnięcie się na początek i urodziny koleżanki z roku, a reszta - nic innego jak odpoczynek przerywany nauką. A może i odwrotnie.