Czwartek. Przyjechałem z samego rana i udałem się do biura TBV po klucze. Kolejka jak w Realu w sobotę. Co ciekawe, poza mną i tatą S. w kolejce nie było nikogo z Polski. Wziąłem klucze i niemalże równo z Krasnym zakwaterowaliśmy się w akademiku. Pierwsze wrażenie bardzo dobre, miejsca dużo i wszystko OK. Otwieram łóżko i znajduję peta, Kraśnik - biedronkę. W domu nie chciało mi się zbytnio sprawdzać co ciekawego mamuśka S. dopakowała do rzeczy zabranych według listy, więc trzeba było odwieźć prawie dwie całe torby do rodzinnego domu.
Kilka godzin później przyjechał Łukasz i przywiózł narzędzia. Lodówka otwierała nam się w niewłaściwą stronę, więc w zgranym zespole z pomocą wkrętarki z latarką udało się. Byliśmy z siebie dumni :D Kuchenka, która powinna być płytą indukcyjną okazała się egzystować jako gorsza, elektryczne płyta grzewcza. Podczas uzupełniania dokumentu o stanie wszystkich elementów segmentu w dniu wprowadzenia się w rubryce "Płyta indukcyjna" napisaliśmy <BRAK>. Później wybraliśmy się zwiedzić okolice i kupić piwo oraz kilka innych niezbędnych rzeczy jak np. obuwie medyczne.
TBV to ciekawe miejsce zamieszkania - większość sąsiadów to obcokrajowcy. Dużo Azjatów (tych tajwakoreachińskich) i też całkiem sporo Ukraińców. Wieczorem zrobiliśmy inauguracyjną parapetówę. Mieliśmy być tylko we trójkę (M. miał przyjechać w piątek rano) i wypić kilka piw, a wyszło jak to zawsze bywa - inaczej. Było trochę znajomych z kierunku, ale jak wparowała Ukraińska brygada pacanów (pacan po ukr. = friend) to nastąpiła przesada. Rozmawialiśmy łamanym polsko-ukraińsko-angielskim, bo większość z nich prawie w ogóle nie ogarniała ani polskiego, ani angielskiego. Przynieśli też swoje picie (pili nawet z garnków, kiedy zabrakło kubków, nie wspominając już o kieliszkach, których w ogóle nie mamy), które nie dość, że część osób pozamiatało, to jeszcze sprowadziło na nas małe kłopoty. Cieszę się, że wciąż tu mieszkam :)
W końcu mamy Internet. Wpis piszę w poniedziałek, ale publikuję z datą przeszłą, aby zachować chronologię :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz