Serce się raduje, gdy widzi się tą całą wszechpolską młodzież maszerującą do szkół po początku roku. Wspaniałe uczucie, wiedząc, że mam jeszcze miesiąc laby. Wszystko jest po sezonie - taniej, łatwiej i przyjemniej jest gdzieś wyjechać. Snucie planów na dalszą część września, grillów i imprez ciąg dalszy. Sama przyjemność, ahh... Summer holidays :)
Pomijam kwestię tego, że w październiku przyjdzie mi spać w książkach jak nigdy w życiu.
Jeszcze 24 dni <3
OdpowiedzUsuńnarażasz się kwiatu polskiej młodzieży szpanując wakacjami :P
OdpowiedzUsuńoj tam, przyjemność z tego jest nieporównywalna do ryzyka w narażaniu się xD
Usuńa potem te dzieciaczki będą masowo wrzucać na kwejka i tym podobne stronki teksty o biednych i głodnych studentach wygnanych z domu, i zmierzających w nieznanym uczelnianym kierunku ;D
UsuńNie umiałam pozbyć się sarkastycznego uśmiechu na twarzy kiedy licealistki z mojej szkoły maszerowały z rana na rozpoczęcie roku a ja ociągająco zaczynałam jogging :-) Studia są cudowne pod tym względem, gdyby każdy rok udał się tak jak ten (tj. bez kampanii wrześniowej) to każde takie wakacje byłyby najlepszymi ze wszystkich, nawet lepszymi od tych po maturze imho ;-)
OdpowiedzUsuńTaką mam nadzieję, by nie doświadczać wrześniowych "przygód" :D
UsuńJa śmiałam się z mojego brata, ale po chwili przypomniałam sobie o kampanii wrześniowej i stwierdziłam, że chyba jednak ja mam gorzej ;) ALE kampania z anatomii (bo z czegóż by innego) już za mną i te 20 pare dni które mi zostały będą chyba najlepsze w moim życiu. Kampania wrześniowa ma też swoje plusy. Od października zaczyna się fizjo, histo i takie inne i tego naprawdę jest sporo, a moje neurony są na lekkim gazie i łatwiej mi będzie w to wszystko wskoczyć.
OdpowiedzUsuńZapraszam na imprezę na odzwyczajenie się, jeśli taka będzie, a będzie raczej na pewno :)
Usuń