29 sierpnia 2012

A Ty tu?

Telefon z oddziału hematologii z zaproszeniem na jednodniówkę. Jestem na miejscu przed 8 rano, no i oczywiście każą czekać. Koło 11 pobieranie krwi (po pobraniu - ręka prosta i lekki ucisk na miejsce wkłucia, zabezpieczenie przed krwawieniem zew. i wew. / siniakiem). Nie obyło się bez kilku ciekawych sytuacji i medycznych sucharów:
- Pani X po co pani do nas dzisiaj przyszła tym razem?
- Kontrol. A na kontrole przyszłam.
- To pani tutaj, żeby nas skontrolować?

Zawał, zawał mam

Po igłach dostaliśmy zaproszenie od stażysty na badanie EKG. Trochę się zdziwiłem, bo po co mi takie badanie w moim przypadku. Jednak z ciekawości zgodziłem się na badanie i przy okazji porozmawiałem chwilę ze studentem. Kraków, 3 rok medycyny. Ciekawie jawi się tu ustalenie praktyk nie na lipiec, a na sierpień - chłopak wykorzystał lipcowy czas na patent żeglarza. Kolega ciekawie to wszystko mi wytłumaczył - o elektrodach kończynowych i piersiowych. Kończynowe: czarna (PN), czerwona (PR), żółta (LR) i zielona (LN). Zapamiętywał to sobie tak, że każda kolejna jest mniej spalona i zwęglona. Wyniki wyszły ciekawe, a diagnoza postawiona przez maszynę jeszcze ciekawsza. Dowiedziałem się, że mam bradykardię - tętno 40. Maszyna dodała do tego: "możliwy zawał, prawdopodobnie jeden już przebyty". To ci dopiero, pewnie to było jak spałem swoim kamiennym snem :)

Just wait

Zapytałem się pielęgniarek, kiedy będą moje wyniki badań - kazały cierpliwie czekać. Do 15 zdążyłem przeczytać sporo z "4-godzinnego tygodnia pracy", przeczytać do końca Kliniczny blog i pogawędzić ze staruszkami. Jeden z pani moherów zaskoczył mnie znajomością House'a i wyszło, że streściłem jej ostatnie 3 sezony. Po pewnym czasie babcie się wkurzyły i poszły same do labo po wyniki. A ja sam też czekam i czekam, aż zostałem sam z ostatnią pacjentką. Przychodzi hematolog i rozmawia ze staruszką, daje wyniki badań i żegna. Sam się też pytam, kiedy będą moje wyniki. Doktorka na mnie takie oczy: "A Ty tu? Twoje wyniki pojechały do Lublina i będą za tydzień. Idź do domu."

Niezniszczalni 2 to syf, kiła, mogiła, dno, porażka, żenada, katastrofa, koniec świata, męczarnia  - ale nawet fajnie się go oglądało, chociaż na pewno nie jest warty tych 14 złociszy :)

5 komentarzy:

  1. Co do poprzedniego komentarza: ja wszędzie mam ponad 100 km, ale tak to jest gdy mieszka się na totalnym zadupiu :P ale w sumie cieszę się, że odseparuje się od rodziny na trochę :)

    Będziesz miał trochę szpitalnego doświadczenia z tej "drugiej" strony. Zawał powiadasz? :D a poczekalnie zawsze spoko :D ile nowych znajomości, ile czasu na zalegająca lekturę :D! A Housa to ja muszę nadrobić zanim anatomia pochłonie mnie bez reszty. Nawet ambitnie po angielsku zaczęłam żeby vocabulary łapać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do House'a, dzisiaj znalazłem ciekawą stronkę z analizą przypadków medycznych (po angielsku) http://www.politedissent.com/house_pd.html

      Usuń
    2. Zwykle robię to sama z pomocą wujka google :D ale ten angielski kusi... Chociaż nie, oglądanie odcinków jest atrakcyjniejsze jednak :) a sporo mam do nadrobienia, wszystko przez tą maturę :(

      Usuń
    3. Dobrze wykorzystałem czas zamieszania pomaturalnego i w ciągu niecałych 2 tygodni obejrzałem resztę (połowę całości) sezonów House'a :) (Który jest BTW jednym z niewielu seriali, które oglądałem - jeszcze Pacyfik i Kompania Braci).

      Polecam oglądanie z angielskimi napisami jeśli jest taka możliwość - absolutely genius :)

      Usuń
  2. To nie wiesz, że bradykardia jest powszechna u młodzieży oraz u sportowców? Jeśli nie wiedziałeś, to już wiesz. :P

    OdpowiedzUsuń