8 sierpnia 2012

Bezmojopersono integracjo

Dzisiaj na blogu wydarzenie wyjątkowe - wpis gościnny. O notkę pokusił się mój zacny współlokator pisząc o kolejnym, już drugim spotkaniu integracyjnym naszego rocznika na którym nie dane mi było być. Zapraszam do lektury, ładnie się Nam ekim rozpisał :)

Zdecydowanie wolę kolej

I drugie spotkanie integracyjne za nami, niestety bez naszego guru eMeSa, dlatego post ten będzie postem gościnnym. Poniedziałkowy poranek powitał mnie pięknie uśmiechającym się słoneczkiem. Szybkie ogarnięcie kilku ważnych spraw i już o 11:30 czekałem na busa o wdzięcznej nazwie Jumbo. Niestety Jumbo to on był tylko z nazwy, bo długość mojej kości udowej znacznie przewyższała odległość między jednym, a drugim siedzeniem. A to dopiero początek. Pięknie wyremontowane ulice mojego miasta nie zapowiadały wątpliwej przygody jaką była dalsza podróż. Kolejne niezapomniane wrażenia dostarczyła mi droga wojewódzka nr 855 i twarde zawieszenie mojego pojazdu. Zanim dojechaliśmy do Kraśnika od którego zaczynała się w miarę wyremontowana część trasy, moje wnętrzności prawdopodobnie w dość znaczny sposób pozamieniały się miejscami. Pewnie jeszcze nie mówiłem, że zdecydowanie wolę podróżować koleją? No ale, ale. Czego nie robi się, żeby spotkać się ze swoimi przyszłymi koleżankami i kolegami z roku? Po dotarciu do Lublina stwierdziłem, że nie będę korzystał z usług miejscowej komunikacji miejskiej, tylko spróbuję dotrzeć na miejsce spotkania pieszo i to w dodatku na orientację. Bo po co zabierać specjalnie kupioną mapę Lublina, skoro można jej nie zabierać? Na szczęście po raz kolejny nie zawiodłem się na swojej orientacji i mimo obawy przed spóźnieniem, jak zwykle byłem 20 minut za wcześnie.

„Przepraszam, Ty z pierwszego lekarskiego?”

Pierwszą osobą, która do mnie dołączyła był Wojtek, który wyrwał mnie ze smakowego zachwytu nad lubelskimi malinami. Później dołączyli jeszcze: Ania, Gabrysia, Konrad, Konrad i Łukasz. Brakowało tylko jednej osoby. Mój telefon się rozdzwonił, a na wyświetlaczu widniało magiczne zaklęcie: „KRAŚNIK”. Oho, czyli jednak dotrze. Wmawiał nam, że bus mu uciekł, ale my doskonale wiedzieliśmy, że zagubił się w swojej trzyczęściowej miejscowości, przez co dotarł dopiero na kolejną furmankę odjeżdżającą do miasta wojewódzkiego.

No to czas coś zjeść

Takie właśnie hasło przyświecało pierwszemu celowi naszej podróży. Wybraliśmy się do Tiffosi. Najbardziej przyciągające w tym celu były ceny, co jak przystało na przyszłych studentów było bardzo ważnym kryterium. Pojedliśmy, posiedzieliśmy, pożartowaliśmy z Krasnego i Kraśnika, pochwaliliśmy się swoimi wadami, pozastanawialiśmy nad tym co będzie nam potrzebne na I rok i doszliśmy do wniosku, że wartoby było opić nasze spotkanie. Ale oczywiście tam gdzie jest tanie jedzenie, tam drogie jest picie. Z tego powodu postanowiliśmy zmienić lokal. Nasze kroki skierowaliśmy na Krakowskie Przedmieście, a naszym pierwszym celem był lokal, którego nazwy nie pamiętam, a który krył się w jednej z bocznych uliczek. Tam miał na nas czekać dobry drink w dobrej cenie, ale niestety śmieszna pani oznajmiła nam, że już go nie serwują. W związku z powyższym ostentacyjnie opuściliśmy lokal. Kolejny cel to Pub Legenda, w którym to wypiliśmy prawie cały zapas Perły. I tutaj humor nas nie opuszczał. Poruszaliśmy takie tematy jak alkokroplówki, dogardłowe wlewy spirytusu i ścinające się jajka. Ponadto jak zwykle ponadczasowy okazał się temat Krasnego i Kraśnika. A propos Krasnego, to dorobił się nieco rozbudowanego pseudonimu Krasny Kotek. W międzyczasie dołączyły do nas jeszcze dwie Kasie.

Kiedy nasze fundusze poczęły się kurczyć, a pragnienie było wciąż niezaspokojone udaliśmy się do sklepu. Po drodze dziewczyny dorwały jeszcze muffinkowe maskotki, a więc wszyscy ustawili się do zdjęcia z nimi co wzbudziło ogólne rozweselnie w okolicy. Po dotarciu na miejsce przywitała nas Perła w promocyjnej cenie. Niektórzy jednak zdecydowanie bardziej zafascynowani byli mlekiem. Z zakupów poszliśmy do parku, gdzie jeszcze chwilę pohałasowaliśmy. Niestety czas uciekał nieubłaganie i przyszła pora się pożegnać. Razem z Łukaszem skierowaliśmy nasze kroki ku Dworcowi PKP, gdzie na mnie czekał już pociąg, a Łukasz czekał na swojego Busa.

Podsumowując spotkanie było bardzo udanie, pozostaję jedynie zapytać: „Ale, że eMeS do Lublina nie przyjechał?”.

ekim

by eMeS

Od siebie dodam, że nie dane mi było zagościć z powodu wizyty w laboratorium celem zbadania krwi. Krew mam złą i przesunięto mi zabieg na 23.08. Czyli nie tylko Woodstock i Integracja v.2.0 mnie ominęły, ale jeszcze pewnie i ominę Cieszanów :D Mam nadzieję, że tym razem będzie już po wszystkim, a w ciągu tych dwóch tygodni APTT spadnie z 40,3+ do normy. Wpis mi się bardzo spodobał i niezmiernie żałuję, że nie mogło mnie tam być i świętować razem z resztą rocznika :))

5 komentarzy:

  1. Nasze 1 spotkanie integracyjne z powodu cen przeniosło się z fantasy park (gdzie było planowane ) do własnie tiffosi , II też tam
    A III odbyło się w hollywood cafe ale tam już była masa ludzi wiec to 2 było najlepsze chyba .
    Ekim jak dla mnie możesz czasem wykraść bloga koledze i też coś skrobnąć
    Emes a co z twoim czasem kaolinowo-kefalinowym ?

    Pozdro dla was obu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, ekim będzie mógł skrobnąć raz na jakiś czas kilka słów, o ile będzie to w miarę sensowne :DD Jeśli są inni chętni to też nie ma problemu, aby od czasu do czasu dodać jakiś wpis gościnny. APTT mam za wysokie - grozi to zbyt obfitym krwotokiem podczas operacji i lekarz kazał mi poczekać te dwa tygodnie. Nie wiem dlaczego jest na takim poziomie jakim jest, rok i chyba też jakieś pół roku temu wszystko było OK. Nie wiem jak to obniżyć, jak tego nie zwiększać. Pytałem Morfeusza i mówił, że się nie da

      Usuń
    2. Wiem czym grozi :) no z tego co wiem to nie bardzo jest jak , trzeba czekać

      Usuń
    3. Chyba każdy rocznik ma taką osobistość, o której można zawsze pogadać jak już nie ma o czym. U nas też się taki plącze z miasta położonego... nie napiszę gdzie, bo świat jest mały a znając jego umiejętność wkrętu, to tutaj też można go spotkać :)

      Usuń
    4. Mi przyszło już usłyszeć o Grabarzu czy kimś, nie wiem czy zapamiętałem dobrze nazwę :)

      Usuń