Można by rzec, że oczywista rzecz. Kilka wolnych miesięcy następujących regularnie po roku nauki. Podobne do ferii zimowych, wolnych majowych i innych świętowych, lecz dłuższe. Jednak nie o to chodzi i nie czas trwania wyróżnia letnią labę od innych.
Wakacje bez poprawek mają w sobie tę cechę, bez której wszystkie pozostałe wolne dni są praktycznie nic nie znaczące. W ten piękny okres mogę w końcu, ostatecznie, za przeproszeniem, mieć wyjebane. Mogę poleżeć skąpany w fotonach, mogę czytać co zechcę, mogę wyjechać gdzie mnie poniesie, mogę wyjść na piwo i wrócić w nieokreślonej przyszłości, mogę pomóc rodzinie, mogę odwiedzić dziewczynę, mogę pochasać jak rusałka wśród zielonych traw. Mam wybór. A w głowie spokój, bez niepotrzebnych myśli.
Gratuluję!
OdpowiedzUsuńMam pytanie co do anatomii, czy w Lublinie są szpilki na preparatach? A może to jakoś inaczej wygląda?
Odpowiedź znajdziesz w następnym poście. Będzie zawierał opis wszystkich przedmiotów I roku.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że spotkamy się w październiku! :)
OdpowiedzUsuńCzego Ci życzę ;)
OdpowiedzUsuń