Na pewno was już to spotkało. Depresja, nerwica czy jak to nazwać - niechęć do robienia czegokolwiek z dodatkową niechęcią do nicnierobienia. Leżę. Nie chce mi się. Poczytam, po kilku stronach już wysiadam. Nawet Hirołsy nie pomagają. Młody woła do basenu. Nieeeee, juuutro. Z koleżanką z klasy na piwo. Nieeeeee, później. Tylko tak leżeć mordą zwróconą do szpary w kanapie. I jeszcze rozmyślania na temat czemu się mi nie chce. Ale jest lekarstwo.
Lekarstwo to START. Recepta: zacznij robić cokolwiek. Włącz muzykę, na chwilę. Zobaczysz, że zostanie tak na dłużej. Poruszaj się, przez pół minuty. Zanim się obejrzysz, zrobisz cały plan - rozgrzewkę, i zaraz przejdziesz do dalszych ćwiczeń. Teraz z górki, aż na klawiaturę cisną się pseudo-rymy:
Fajna ta książka.
Spoko ten film.
Całkiem jest niezły
dzisiejszy dzień.
to się nazywa zespół odstawienia :P
OdpowiedzUsuńxD
Usuńhaha, miałam dokładnie tak samo po maturze. W sumie jeszcze się z tego do końca nie wyleczyłam, ale ćwiczę ;)
OdpowiedzUsuń