5 lipca 2013

Rok I - Anatomia

Kobyła I roku. Każdemu weszła głęboko w tyłek, za co można ją lubić bądź nie. Przedmiot fascynujący. Jeśli się nim nie oczaruje to wszystko przyjdzie o wiele trudniej. Zwłoki - rewelacja, teoria - to samo. Tak, jest dużo materiału. Bardzo dużo. Lecz znajomość tego wszystkiego rekompensuje wszystko inne. Wkuwanie materiału potrafi nieźle zniechęcić, ale umiejętność skojarzenia budowy z działaniem (z fizjologii), aspekty kliniczne, ciekawostki czy odpowiedzi na odwieczne pytania z dzieciństwa potrafią o wiele bardziej zachęcić. Poza tym, sama znajomość tematu przydaje się w życiu codziennym - wiadomo co gdzie leży, co może boleć, co można złamać, na co uważać. A czasami, po prostu frajdą jest znać ten temat. Wiecie, że poranny wzwód bierze się z wypełnionego pęcherza moczowego uciskającego, znajdującą się pod nim, prostatę?

Przez cały rok, trzy razy w tygodniu. Zajęcia w prosektorium, najczęściej w formie rozmowy z asystentem. Dodatkowo do wyboru, zależnie od prowadzącego: odpytywanie przy stole bądź w trójkach na korytarzu, kartkówka, praca na zwłokach, mniejszy wykład (poza godzinami normalnych wykładów), wizyta wolontariuszy (starszych studentów).

W pierwszym semestrze spotkałem nieco mniej wymagającego asystenta z podejściem "u mnie nie zdać kolokwium to wstyd". Było przyjemnie, dużo pracowaliśmy na zwłokach. Mało kartkówek, mało odpytywania. Wolontariuszy żadnych. Kolosy to muzeum, zwłoki i kilka pytań na korytarzu w trzyosobowych grupach. Niestety, tak to już jest, że jak nikt nie przyciśnie to najczęściej uczy się mniej. Odczułem to na sam koniec. Z drugiej strony, dzięki dużej ilości praktyki, nie musiałem się martwić tą częścią egzaminu tak jak niektórzy.

Drugi semestr był zwrotem o 180 stopni, pod skrzydłami profesora, który był ostatnim na liście życzeń. Obawy okazały się nietrafione, szczególnie pod koniec roku, kiedy na wierzch wychodziły prawdziwe powody, dla których doświadczyłem tylu łabędzi wśród ocen, tylu upomnień, tylu dawek kortyzolu. Kartkówki dwa razy w tygodniu, dodatkowo odpytywanie na każdych zajęciach. Profesor często tłumaczył różne zagadnienia, dzięki czemu łatwiej było zrozumieć rzeczy nie do zrozumienia. Pomimo płaczu i zgrzytania zębów, jestem mu wdzięczny za wszystko - wtedy naprawdę czułem, że wiem o co chodzi.

Egzamin to test, praktyka i ustny. Test -100 pytań na 90 minut. Próg w okolicach 50-60%, średnio tak ustawiony, żeby zaliczyło 2/3 roku. Forma praktyki zależała od asystenta, z którym miało się egzamin. Do wyboru: muzeum, kości, narządy i zwłoki. Muzeum - numerki na kartkach z rysunkami preparatów. Kości - co to za kość, lewa czy prawa. Zdarzały się pytania o przyczepy mięśni czy różne guzowatości. Narządy - co to za narząd, jeśli parzysty, to lewy czy prawy. Można trafić na zadanie wskazania jakiegoś elementu. Najważniejsze w znajomości to: całe serce, które to płuco i dlaczego, która to nerka i dlaczego. Ustny - 10 pytań (ustawowo, często część jest pomijana) z 10 kopert z różnych działów: kości i stawy, mięśnie, ukł. trawienny, ukł. moczowo-płciowy, ukł. oddechowy, żyły i chłonka, serce i tętnice, OUN, nerwy czaszkowe, obwodowy UN z narządami wewnątrzwydzielniczymi i zmysłów. Na galowo, nie zakładajcie więc białych laczków.

Cieszę się, że anatomię mam już za sobą. Wiem, że czeka mnie w życiu wiele cięższych rzeczy, ale po zdaniu tego przedmiotu naprawdę można być z siebie dumnym.

5 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze napisany post - rzetelnie , zwięźle i na temat
    Powiem Ci z mojego (ale nie tylko mojego )doświadczenia że przynajmniej u nas ( Wasz program jest inny , u nas anatomia miała silniejszą dominacje)anatomia pozostawia takie nostalgiczne wspomnienia
    A co do ostatniego akapitu to ja do tej pory nic trudniejszego nie spotkałem (ale może to wynikać nie z tego że teraz jest mniej materiału ale z tego że człowiek się ogarnia , nauka jest coraz mniej "oderwana" ale też anatomia była bardzo na szczegóły nastawiona a teraz wszystko bardziej na zrozumienie idzie- takie ogólniejsze spojrzenie )

    Ale jeszcze raz gratuluje świetnego tematu na notkę i życzę miłych wakacji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ebe, wzajemnie :)
      Też tak myślę w kwestii "nauki nauki" w przyszłości. Jednak mówiąc o trudnościach, miałem na myśli nie tyle same studia, co cały ludzki żywot ^^

      Usuń
    2. Oj zobaczymy jak to z tym życiem będzie , ja wierze że po tych studiach to już z górki

      A dumny bądź bo masz z czego ;)

      Usuń
  2. Hej,
    możesz mi powiedzieć z czego korzystałeś ucząc się anatomii? Sławny Bochenek czy może wystarczy Gray? Albo jeszcze coś innego? I jaki język obowiązuje na anatomii?

    Z góry dzięki
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro wstawię odpowiedź w formie posta. Odpowiem trochę obszerniej, abyś została w pełni zaspokojona :)

      Usuń