Na początku wakacji nadchodzi dla mnie czas porządków. Jak co roku przeczyściłem już komputer, telefon, a szafki są w trakcie przemiany. Tym razem jednak moje podejście do tej kwestii wygląda inaczej. Ile razy wszystko sprzątamy, co chwilę odkładając rzeczy, które "może się kiedyś przydadzą", na bok? Tylko po to, aby przez kolejne lata robić z nimi to samo. I nie użyć ich nigdy, nawet kiedy są potrzebne. A gdy już przydałyby się w danej chwili, najczęściej nie zdajemy sobie sprawy z ich istnienia.
Tegoroczne porządki są inne. Wyrzucam wszystko. Papiery, kserówki, niepiszące długopisy (nie zostawiam ich "bo przydadzą się jak będę miał wkład") i całą resztę. Część chaosu oddaję mamuśce, niech robi z nimi co zechce - stare książki, teczki, czysty papier. Zostawiam to co pójdzie na sprzedaż oraz te rzeczy, których istnienie ułatwi moje istnienie. Z telefonem tak samo, wypad zrobiła połowa aplikacji. Komputer - także. W imię szybszej, sprawniejszej i "czystszej" pracy.
Na bok odkładam tylko sentyment. Umieszczę go w pudełku, aby powrócić po latach i przypomnieć sobie jak inny będę od osoby, którą jestem dziś.
Spodobał mi się bardzo ostatni akapit. oby tylko powracać z sentymentem, a nie żalem.
OdpowiedzUsuńPS to już po sesji?
Jasne, wolne! :)
UsuńJa zauważyłem że na tych studiach sentyment jest wyjątkowo silny i podejście do młodszych adeptów zawsze ciepłe
UsuńA tak ogólnie to mam w biurku np mnóstwo kabli i 2 zepsute suszarki bo a nóż mi się jakiś element przyda
"bo przydadzą się jak będę miał wkład" - padłam, robię dokładnie tak samo:)
OdpowiedzUsuń