Wiosna przyszła, a razem z nią nie mogło zabraknąć kilku zachowań ludzkich.
Raz - tłumne gromady głodnych promili studentów będą się teraz co wieczór zbierały na świętych ławeczkach akademickich. Panowie żulowie będą mieli co zbierać, a butelki zielone jak zwykle pozostaną zakamuflowane wśród traw i płyt chodnikowych.
Dwa - ileż tej gawiedzi biegającej się namnożyło. Wiosenna ochota i chęć do biegania (palenia opon) zostanie wkrótce poddana próbie wytrwałości - ile procent będzie wciąż biegać za jakieś np. dwa miesiące? Sam jestem zwolennikiem zaczynania powoli i stopniowo, póki co czekam na ładniejszą i stabilniejszą pogodę - lekki chłodek z zaskoczenia załatwił mnie przed zimą na dwa tygodnie.
Trzy - haj, ekstaza, radość, endorfiny, serotonina i inne. Szalejemy z bananami na mordach ucieszeni z "oj jak ciepło". Śniegu nie widać, a słoneczko dawki fotonów emitowało dziś w bardzo chojnych ilościach. Aż sobie pospaliśmy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz