Skończyłem z kołem kardiologicznym. Same prezentacje raczej mi nie pasowały, a na projekty czy badania obecny semestr raczej nie przyzwala. Dzięki M. odnalazłem za to koło anestezjologiczne.
Pierwsze zebranie przywitało mnie standardową formą w postaci kilku prezentacji. Poruszono kwestie dokumentacji medycznej oraz rodzaje znieczuleń miejscowych. Prezentacje dały radę, ale najlepszy element stanowił opiekun koła, który co chwilę dodawał do przeźroczy coś od siebie. Dzięki temu o wiele przyjemniej słuchało się tego przedstawienia. Przeźrocza, to inaczej slajdy w mowie staropolskiej używanej przez niektórych asystentów i jest pojęciem nader lubianym przez brać studencką.
Co jednak spowodowało, że zabrałem się za to koło od razu, jak tylko o nim usłyszałem? Praktyka: dyżury i warsztaty. Możliwość przypisania się do danego lekarza anestezjologa i spędzenia z nim romantycznego dyżuru we dwoje z dodatkiem zwiotczałego pacjenta. Poza tym, na kilka godzin można przyjść i czerpać z wiedzy i doświadczenia, jaką starsi doktorzy chcą z chęcią przekazać młodemu pokoleniu.
Na razie kariery zabiegowej nie planuję, ale to dobra okazja do nauczenia się podstawowych i tych bardziej zaawansowanych robótek ręcznych z dodatkiem teorii przydatnej w klinice, a nie znalezionej w suchej literaturze. Pierwszy dyżur w sobotę.
a propos, wiesz już jaką specjalizację wybierzesz? :)
OdpowiedzUsuńUwaga! To jest jedno z tych pytań których studenci medycyny nie lubią ;)
UsuńMG
...szczególnie w połowie studiów.
UsuńŻeby jeszcze chociaż połowa :P
UsuńWeź odpowiedz na pytanie pod poprzednim postem. :) jak możesz oczywiście. Swoją drogą niezłe vinesy nawrzucałeś do sieci. Wariat, kto by pomyślał.
UsuńWybacz, mail z powiadomieniem gdzieś się zagubił w akcji :)
UsuńVinesy? W sensie ten z imprezą? :P Nie wiedziałem, że są aż tak publiczne xD
Czyżbyś trafił w ręce Wojciecha? :D Gość jest genialny, a koło polecam do końca studiów i jeszcze dłużej!
OdpowiedzUsuńOd tego roku jest nowy opiekun, poprzedniego nie znam :)
Usuń