7 września 2014

Kraków

Wypad do mej starej mieściny odbyłem w ten weekend jako odpoczynek od praktykowania na SOR i w przychodni lekarza rodzinnego. Trochę ponad dwa dni zwiedzania i choć zobaczyliśmy z P. naprawdę dużo, to jednak rezydowaliśmy zbyt krótko, żeby nasycić się w pełni.

Dziecięciem będąc mieszkałem tu przez około lat 7, ale rodzice zapracowani, ja młody i nieświadomy. I tak naprawdę żyjąc tutaj tyle czasu, nie było żadnego wypadu na większe, kompleksowe poznanie swojego miasta.

W tym tygodniu przyszedł czas nadrobić zaległości, zobaczyć jak Kraków się zmienił i popatrzeć na Marsz Jamników. Chodziliśmy Drogą Królewską i Uniwersytecką za dnia, a po zachodzie Słońca szlajaliśmy się po Starym Mieście.

Wszystko udało się znakomicie poza kebabem w Kazimierzu. Pojawiła się też chęć na Lody na Starowiślnej, ale kolejka ponad stu osób pozdrowiła nas pięknym środkowym palcem.

Kolejny przyjazd tutaj to mus.

1 komentarz:

  1. Jak lody to na Floriańskiej.Najlepsze na świecie! Polecam rownież budke Makarun (za teatrem Bagatela) za 5,90 zł pudełko spaghetti ! Tak studencko haha
    PS eMeS uwielbiam Twojego bloga i cały czas trzymam za Ciebie kciuki! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń