28 września 2014
Nowości
W tym semestrze podczas sesji zimowej czekają mnie egzaminy z farmakologii i patomorfologii. Ostatnio rozpieszczają nas tymi sesjami w połowie roku, więc i tegoroczną postanowili zrobić przyjemną i łatwą.
Pozostałe przedmioty: medycyna ratunkowa, genetyka kliniczna, zdrowie publiczne i oczywiście prawie interna z prawie pediatrią.
Tyle z nauki. Jeszcze wakacje, więc wracam do wina.
21 września 2014
Klawiatura
Mam pomysł na przyśpieszenie roboty papierkowo-komputerowej polskiej służby zdrowia! Wiem, że outsourcing księgowości z lekarzy na specjalnie do tego celu zatrudnionych pracowników jest raczej złudnym marzeniem niż planem służby zdrowia na najbliższą przyszłość, więc mam małą propozycję.
Jest nim szkolenie z obsługi komputera i pisania na klawiaturze. W czasie praktyk zauważyłem, że 9 na 10 osób z personelu medycznego używa do pisania jedynie dwóch palców i pisze z reguły średnio lub wolno.
Oczywiście najlepszą opcją byłaby osoba zajmująca się właśnie tym, zostawiając lekarzom to, co robić powinni - diagnozować i ustalać leczenie. A nie spędzać ponad połowę czasu nad dokumentacją medyczną. Ale cóż, to kosztuje, a z kasą u nas wiadomo jak jest.
14 września 2014
Przykład
Czy lekarz powinien świecić przykładem? Czy polecanie rzeczy zgoła odmiennych od praktykowanych przez siebie samego jest czynem niewłaściwym?
Ostatnimi czasy poznałem lekarza, diabetologa. A do tego palacza dodającego górę białych kruszców do każdego z posiłków. Lekarzem swojej specjalności jest bardzo dobrym, nie pasuje mi tylko ta hipokryzja.
Mówienie o białej śmierci - sól, cukier, białe pieczywo i makaron, o szkodliwości niektórych produktów spożywczych jest OK. Czy jednak nie powinno być wspierane postępowaniem zgodnym z tym co się głosi?
Czy taki doktor nie powinien być dobrym przykładem dla pacjentów zobowiązanych do trzymania się ścisłej diety? Czy takie zachowanie oznacza, że lekarz ma mniej racji i jest gorszym lekarzem? Może nie robi to różnicy i za bardzo się czepiam?
7 września 2014
Kraków
Dziecięciem będąc mieszkałem tu przez około lat 7, ale rodzice zapracowani, ja młody i nieświadomy. I tak naprawdę żyjąc tutaj tyle czasu, nie było żadnego wypadu na większe, kompleksowe poznanie swojego miasta.
W tym tygodniu przyszedł czas nadrobić zaległości, zobaczyć jak Kraków się zmienił i popatrzeć na Marsz Jamników. Chodziliśmy Drogą Królewską i Uniwersytecką za dnia, a po zachodzie Słońca szlajaliśmy się po Starym Mieście.
Wszystko udało się znakomicie poza kebabem w Kazimierzu. Pojawiła się też chęć na Lody na Starowiślnej, ale kolejka ponad stu osób pozdrowiła nas pięknym środkowym palcem.
Kolejny przyjazd tutaj to mus.
1 września 2014
Być czy nie być "kujonem"?
Znam wiele osób, które były kujonami i uczyły się non-stop przez całe liceum i im się nie powiodło. Znam też te, które uczyły się sporo i dużo też balowały i im też się nie powiodło. Znam też takich, co uczyli się podobnie do mnie i im też się nie powiodło. Znam też tych, którzy uczyli się mniej i dali radę.
Nigdy nie dowiem się dlaczego dokładnie to ja się dostałem, a inni nie. Większość stawiam na moje zawzięcie w tamtym okresie, rezygnację ze wszystkiego co zbędne i pozostawienie niezbędnego. Bez wolnego czasu, nawet podczas posiłków. Z komputera korzystałem tylko po to, by odpytywać się z innymi na biologu. Odpoczywałem w szkole na zajęciach, kiedy jeszcze takowe były.
Może niektóre osoby starały się mniej, a więcej obiecywały, może nie zwróciły uwagi na to, na co należało ją zwrócić. Może chciały czasem odsapnąć, siadły na fejsa i zleciało im pół dnia.
Może to, a może tamto.