Jak bardzo chciałbym by były lepsze. Niestety tylko część potrafi zaangażować leniwy umysł studenta, a to zależy oczywiście głównie od prowadzącego.
Zdarzają się mówcy z charyzmą, których aż chce się słuchać. Mówią z humorem, zaciekawiają i nie traktują studentów jak bandy kretynów. Na takie wykłady przychodzi prawie cały rocznik i wszyscy słuchają z uwagą.
Większość wykładowców może jednak zostać zaklasyfikowanych do najlepszych środków nasennych dostępnych bez recepty. Czyli tak jak to bywa chyba na wszystkich studiach, uczelniach, kierunkach. Nuda, poczucie zmarnowanego czasu i asystent czytający prezentację przepisaną z książki. Tak naprawdę mogliby wysyłać te slajdy żeby nie marnować czasu na zebranie się, dojście na wykład i powrót do domu. Co ambitniejsi słuchają, ale i tak poddają się prędzej czy później ;)
Pokrótce opiszę poniżej większość dotychczasowych przedmiotów mających wykłady:
- Anatomia: z tego co pamiętam prawie wszystkie były całkiem niezłe, większość potrafiła nieraz "otworzyć oczy" w zagmatwanym temacie czy też ułatwić zapamiętanie materiału (budowa nerwu rdzeniowego by pani dr K). Szkoda, że było ich tylko 5 w porównaniu z 15 w poprzednich latach.
- Biofizyka - w ogóle ich nie pamiętam, równie dobrze mogło ich nie być, może tak było? :D
- Biologia - tych już nie będzie miał nikt po moim roczniku, cieszcie się i radujcie się albowiem nie wiecie jakie szczęście spadło na was młode studenty
- Biochemia - z całkiem fajną panią dr "Rude włosy", czasami ciekawe, czasami nudne że idzie się spać - jak to biochemia
- BHP - warunek do zaliczenia, cały przedmiot składał się z bodajże 3 wykładów
- Chemia - jak nie musicie, to nie chodzcie, ewentualnie z gazetą czy jakimkolwiek innym źródłem rozrywki
- Etyka - praktycznie ich nie było, ale jak już to w rodzaju dyskusji grupki studentów z wykładowcą na ciekawe tematy, większość osób nie uczęszczała
- Fizjologia - poniedziałek o 8, no chyba żart, i to w Medicum, i mało ciekawych rzeczy, i często czytanie prezentacji, którą widzi się na oczy po raz pierwszy w życiu
- Histologia - często przybierały formę rozmowy z panią prof. o naszych problemach, bo właśnie to ona jest agentem do spraw pomocy w naszym eksperymentalnym istnieniu na tym uniwersytecie
- Historia medycyny - bardzo fajne, ale niestety było ich dosyć mało, z chęcią posłuchałbym jeszcze tych ciekawych opowieści o dawnych czasach UMLub
- Psychologia - filmy z Discovery, zajmujące publiczność studencką - no bo kto widział np. dorosłego faceta codziennie udającego słodkiego bobasa?
- Socjologia w medycynie - w skrócie: medycyna alternatywna jest zła (i to chyba tyle).
Reszta wykładów do opisania dopiero jak skończą się ich przedmioty :)
Czekałam na tego typu post… odpowiedział on na kilka moich nurtujących pytań … dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńPs.Wg bardzo miło czyta mi się twojego bloga. ;)
Nie ma sprawy ;) Będzie więcej, ale nie w ciągu najbliższych dni ;)
UsuńRozumiem ;) …. Ach i czekam z niecierpliwością na kolejnego posta ;)
UsuńPamiętaj, że zawsze jeśli chciałabyś dowiedzieć się czegoś konkretnie i moje mniej lub bardziej obszerne posty sa pomocne, pytaj bez umiaru :D
UsuńZapamiętam i coś czuję że na pewno będzie jeszcze kilka pytań. xD A co do twoich postów są naprawdę pomocne. Miło jest móc poczytać coś dotyczącego życia studenta na UM w Lublinie. ;)
UsuńDokładnie : )
UsuńMiałam dać znać jak będę przyjeżdżać a więc nareszcie jutro … przyjeżdżam !!! xD
Usuńbędę i ja :)
UsuńNo proszę ;) To może i ty sie przyłączysz i razem z kolegą pokażesz pierwszaczką UM by nie zgubiły sie jak i mi sie poszczęści w październiku ? ;)
UsuńJednak moje przeczucia mnie nie zawiodły odnośnie tego że bedziesz ;) Miło było poznać ;)
UsuńPs. To był chyba najfajniejszy dzień otwarty na którym byłam ;)
Miło mi to słyszeć :)
UsuńTen dzień jeszcze bardziej mnie nakręcił na UM w Lublinie i lekarski rozwiewajac moje wszystkie wątpliwości ;) a wg to dziekuje za fantastyczne odprowadzenie xD
Usuńpolecamy się na przyszłość :)
UsuńZapamiętam … zwłaszcza jakbym się dostała i zapewne w pierwszym już dniu zgubiła na uczelni ;)
UsuńWedług mnie najlepsza dotychczas jest farmakologia ;). Prof. nie czyta slajdów, super tłumaczy, i do tego czuć tą Jego profesorskość, nie wiem czy wiesz o co mi chodzi, taki profesor z wysoką kulturą jak sprzed wojny :P Wszystko zależy od głosu prowadzącego, najbardziej usypiają Ci mówiący cicho i nosowo... Od razu mówię że wykłady z propedeutyki interny to jak dla mnie była kpina, szczególnie prowadzone przez szefa :P
OdpowiedzUsuńDo tego puszczanie np. na aulę w SPSK1 roku który ma prawie 300 ludzi i połowa musi siedzieć na podłodze to chyba jakiś żart ze strony uczelni.
Prof. T? Dopier zaczynamy przygode z jego wykladami. Poki co mielismy wyklady z antybiotykow nieprowadzone przez profesora ;) nie wiadomo co mnie czeka :D poki co strasza ujemnymi punktami i nie powiem zeby to byla zbyt optymistyczna perspektywa :D
Usuń