Pisałem już kiedyś o kawie. Dzisiaj do tego nawiązuję i jednocześnie poszerzam wątek. Tak na dobry początek cyklu o eksperymentach i nawykach.
Kawy nie piłem praktycznie nigdy, nie licząc małej filiżanki espresso we Włoszech i degustacji paru innych rodzajów. Zapach nigdy mi nie podchodził i też nie zmuszałem się do tolerowania tych aromatów. Nie musiałem martwić się o odstawienie. A wieczorną senność i poranny paraliż zwykłem rozwiązywać innymi sposobami lub akceptować.
Jednak nie samą kawą żyje człowiek, a ja na pewno. Dziecięciem będąc zwyczaj miałem pić minimum filiżankę herbaty na dzień, nierzadko dochodząc do pięciu dziennie. No cóż, herbatka z cukrem taka dobra (z torebki). Dzisiaj pochłaniam tak tylko tę przyrządzaną przez mamę Pauli i oczywiście jeszcze zieloną od czasu do czasu. Najczęściej rano, rzadko wieczorem - kofeina i teina mogą zaburzać sen REM. Ciekawe rzeczy słyszałem ostatnio o herbacie białej - najwyższy czas spróbować.
Wodę zacząłem hektolitrami pić na studiach. Przedtem większość dziennego wodnego zapotrzebowania pokrywane było herbatą i różnymi sokami. Życie na uniwerku wystartowało i już po chwili przy biurku musiała stać butelka wody. Najpierw Cisowianka, teraz Nałęczowianka. Bo smakuje. Może w najbliższym czasie zorganizuję sobie wodę w dostawie, jeśli będzie się opłacało.
Można powiedzieć, że ciężko mi się teraz żyje, gdy w pobliżu nie ma zwykłej wody. Wieczorem przy łóżku jest i rano też muszę ją znaleźć - jak nie to Sahara w ustach i Gobi w oczach. Innymi napojami mogę na chwilę się zaspokoić, ale wiadomo. Nie ma to jak kilka łyków zimnej wody mineralnej.
Kawy nie piłem praktycznie nigdy, nie licząc małej filiżanki espresso we Włoszech i degustacji paru innych rodzajów. Zapach nigdy mi nie podchodził i też nie zmuszałem się do tolerowania tych aromatów. Nie musiałem martwić się o odstawienie. A wieczorną senność i poranny paraliż zwykłem rozwiązywać innymi sposobami lub akceptować.
Jednak nie samą kawą żyje człowiek, a ja na pewno. Dziecięciem będąc zwyczaj miałem pić minimum filiżankę herbaty na dzień, nierzadko dochodząc do pięciu dziennie. No cóż, herbatka z cukrem taka dobra (z torebki). Dzisiaj pochłaniam tak tylko tę przyrządzaną przez mamę Pauli i oczywiście jeszcze zieloną od czasu do czasu. Najczęściej rano, rzadko wieczorem - kofeina i teina mogą zaburzać sen REM. Ciekawe rzeczy słyszałem ostatnio o herbacie białej - najwyższy czas spróbować.
Wodę zacząłem hektolitrami pić na studiach. Przedtem większość dziennego wodnego zapotrzebowania pokrywane było herbatą i różnymi sokami. Życie na uniwerku wystartowało i już po chwili przy biurku musiała stać butelka wody. Najpierw Cisowianka, teraz Nałęczowianka. Bo smakuje. Może w najbliższym czasie zorganizuję sobie wodę w dostawie, jeśli będzie się opłacało.
Można powiedzieć, że ciężko mi się teraz żyje, gdy w pobliżu nie ma zwykłej wody. Wieczorem przy łóżku jest i rano też muszę ją znaleźć - jak nie to Sahara w ustach i Gobi w oczach. Innymi napojami mogę na chwilę się zaspokoić, ale wiadomo. Nie ma to jak kilka łyków zimnej wody mineralnej.
Ja byłam w stanie pochłaniać ogromną ilość herbaty, takiej dobrej, czarnej, dopóki któregoś dnia nie zdałam sobie sprawy, jak bardzo ona odwadnia. Przerzuciłam się na soki (ale drogie są!) i wodę, po herbatę sięgając tylko w skrajnych przypadkach (gdy ktoś wodę gazowaną kupi, fuj, ohyda). Jednak nie ma to, jak zwykła, czysta, niegazowana woda. A dostawę bardzo się opłaca zamówić, polecam - raz płacisz i masz zapas wody, mleka i soków (u mnie to jeszcze kocie puszki dochodzą) na najbliższe pół roku. Tylko panowie kurierzy tacy niezadowoleni, gdy po raz kolejny wchodzą na to czwarte piętro... :D
OdpowiedzUsuńWoda gazowana - osz cholero, ja nie wiem jak można pić ją w takich ogromnych ilościach jak niektóre znane mi osoby.
UsuńO dostawach myślałem w stylu wielkiej butli w wodą >15 litrów, wymienianej przez firmę co 2 tygodnie/miesiąc. Mam tak już w domu i się sprawdza, woda "Żywiec" i nawet nieźle smakuje, w butlach po 18 litrów wymienianych "na wezwanie".
Och, dokładnie! Dla mnie to również niedorzeczne.
UsuńW sumie to ciekawa opcja, faktycznie może wyjść taniej, choć nie wiem, nie orientuję się w tym temacie.
Żywiec smakuje całkiem nieźle, ale ma strasznie mało składników mineralnych. Lepiej zostań przy cisowiance, albo nałęczowiance jak teraz.
UsuńEmes, korzystasz z jakiegoś konkretnego długopisu/pióra i kalendarza/notesu wartego uwagi?
OdpowiedzUsuńDługopisy zwykle jakieś do 10zł max, raczej bez konkretów - u mnie w sklepikach najlepsze wydają się być InkJoy marki PaperMate, ale u Ciebie równie dobrze mogą być inne, lepsze. Za kalendarz i notes robi telefon.
UsuńAle śmieszne pytanie :D Koniecznie daj zdjecie swojego długopisu w kolejnym poście! KONIECZNIE!
Usuńa ten kalendarz z "maturalnie, one more time"? Zdjęciami przyborów szkolnych nie pogardzę.
UsuńTo był Moleskine, którego już dawno nie używam. Zastąpił mi go telefon.
Usuńteraz prosze post o mitach o medycynie, prosze! :)
OdpowiedzUsuńTu akurat będzie trochę inaczej, bo pisząc to miałem na myśli temat przewijający się przez większość postów - i w każdym po trochu obalanie mitów. Jeśli natomiast chcesz, abym umieścił wszystko w jednym poście, dobrze byłoby zobaczyć taką porcję mitów czy innych rzeczy "zasłyszanych" o tych studiach :)
Usuńnp. To, ze sa ciezkie i trzeba na nich tylko caly czas zakuwac; to, ze nie ma zycia osobistego; to, ze trzeba byc kujonem, zeby sie dostac na UM
UsuńOk. Jak masz jeszcze więcej, pisz :)
Usuńże jak ktoś jest na lekarskim to nie ma życia osobistego; i czy trzeba być prymusem, żeby dostać się na lekarski?
UsuńEmes, to prawda, ze na dobrze zdana maturę trzeba nauczyć sie odpowiedzi pod klucz? ...nawet jeszcze na biolchemie nie jestem a sram, ze nie będę wiedzial jak sie uczyc...
OdpowiedzUsuńPrawda, http://emesthedoc.blogspot.com/search/label/Matura
UsuńHej ho! Ekstra blog, bardzo ciekawe przydatne informacje! Czy słyszałeś o akcji 'piję wodę z kranu' ? Bardzo polecam Ci poniższy artykuł i całą ak je oczywiście na... Facebooku. http://www.woda.edu.pl/artykuly/reklamy_wody/
OdpowiedzUsuńSłyszałem, ale w Lublinie póki co jest mało smaczna. Jedynym wyjściem będą filtry w dzbanie czy coś w tym rodzaju, i pewnie tak będę właśnie pił wodę od października.
UsuńNo to i ja na zdjęcie tegoż cudownego Długopisu czekam! ;) A woda jest najlepsza!!
OdpowiedzUsuńNie wiem co Wy macie z tym długopisem :P
Usuńbiala jest pyszna :) ale najlepsza jest normalna, bez aromatow czy smakowa. na poczatku mnie nie przekonywala, ale zaczelam pic codziennie i ja uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń