29 marca 2013

Grajdołek

Zawiało mnie w końcu w rodzinne strony, do znajomych i do swojej mieściny. Do swojego domku i pokoju. No i oduczyłem się! Nie umiem już rozplanować każdej przestrzeni i powierzchni tak jak to robię codziennie w akademiku. Ciężko się odnaleźć, gdzie się położyć, jak się rozłożyć, kiedy chodzić spać, co zrobić z prześcieradłem i o matko ile jedzenia w lodówce. Od razu coś przekąsiłem, ale wracając do tematu, w pokoju po krótkim czasie powstał burdel. Ciuchy w każdym możliwym miejscu, książki, długopisy porozrzucane po wszystkich kątach. A gdzie jest moja lampka? Trzeba byłą wziąć swoją z Lublina, a najlepiej nie lampkę tylko wszystko co można :)

Prawie każdy element w mojej połowie studenckiego pokoju jest tam gdzie być powinien. Ostatnio zrobione przemeblowanie tym bardziej pomogło. Nauka przy świetle dziennym, a wieczorem przy lampce, już w innej pozycji. Wieszak na plecak na szafce, podniesiona krawędź wysuwanej półki pod książkę żeby się nie zsuwała podczas czytania. Nawet takie niuanse jak wcięcie na dolnej krawędzi segregatora stojącego na półce, przez które biegnie drucik, na którym zawieszam słuchawki. Wszystko przez ostatnie pół roku życia w studenckim grajdołku ma już swoją funkcję i przeznaczenie.

A w domu? Rzut słuchawek w jedną stronę, rzut notatek w drugą, ciuchy na krzesło i mamy pseudo-porządek :)

17 komentarzy:

  1. A ja bałagan mam i w mieście moich studiów i w domu :D Pół roku jeszcze nie pozwoliło mi się ogarnąć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie większy? ;)

      Usuń
    2. Chyba tam, bo w domu grajdołek robię sama, a tam mam do pomocy dwie współlokatorki :D

      Usuń
    3. Hah :D u mnie mamy jednego który robi za czterech :D

      Usuń
  2. Ja tam do domu nie zabieram książek bo i tak się nie nauce - konsola brata/tv z telewizja satelitarną oraz spacery z dziewczyną (tak w Lublinie też spacerujemy ale tu muszę sprawdzić co się zmieniło w mieście itd ) to za duże pokusy

    A w Lublinie staram się ale czym mniejsze mieszkanie tym trudniej utrzymać porzadek wiec bywa jedynie po sprzątaniu
    Uczę się pól siedząc na łóżku albo z kompa wiec nie mam żadnych logistycznych założeń : zdjąć z półki->rzucić na łóżko->znaleźć koc->usadowić się tam->uczyć a nie tam jakież układanie , robienie notatek czy podkreślanie , to nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie za mało się zmienia żeby podziwiać coś nowego - ewentualnie to, ile śniegu nasypało :D

      Usuń
  3. Pytanie kompletnie poza tematem posta. Nauka biologii i chemii do matury w tydzień-półtora, wynik na poziomie 85%-90%, przeciętność w przyswajaniu wiedzy - da się ?

    Z pozdrowieniami,
    Mateusz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się da ;) Dlaczego piszesz o jednym tygodniu skoro do matury zostalo jeszcze troche więcej, bo gdzieś ponad miesiąc?

      Jeden kumpel z roku dokonał tego w niecałe dwa tygodnie - czy to prawda, nie wiem.
      Ja dałem radę zaczynając naukę na początku świąt wielkanocnych ;) Uprzedzam, że nie będzie łatwo i naprawdę trzeba wziąć się do roboty.

      Usuń
    2. Ogromnie dziękuję za nadzieję ;)
      Uściślę, że tydzień/półtora na jeden przedmiot, resztę wolnego (czyli ok. 2óch tygodni) planuję przeznaczyć na polski, angielski i matematykę, ale tutaj bardziej w formie powtórki, plus na wynikach nieszczególnie mi zależy. Wiedzy w głowie niewiele, zwłaszcza z biologii, ale będę próbował.
      Jakie rady, pomocne wskazówki, sugestie ? Za najmniejszą nawet pomoc będę wdzięczny niezmiernie.

      Pozdrowienia,
      Mateusz

      Usuń
    3. Nie bede sie tu rozpisywal, bo wszystko jest w starszych postach ;) Poszukaj te z okresu okolomaturalnego i te oznaczone tagiem "Matura". Polecam np "Maturalnie one more time"

      Usuń
    4. Zabieram się za lekturę.
      Dziękuję raz jeszcze :)

      Mateusz

      Usuń
  4. No i dużo zależy od tego jaki poziom wiedzy i umiejętności już posiadasz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pełna podziwu dla twoich prób(udanych!) zmiany trybu życia. Tak jak ty zawsze byłam śpiochem, dzień prze 12 nie istniał i byłam w stanie siedzieć nawet do 3 nad ranem. Kompletnie porąbany system, zwłaszcza zimą, bo praktycznie nie widziałam słońca. Wciąż próbuję go zmienić, na razie bezskutecznie. Jak udało ci się tego dokonać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedlugo bedzie post o sposobach na poranne wstawanie ;)

      Usuń
  6. Grajdołek? masz na myśli Grajewo? ej, fajnie by było! :D

    OdpowiedzUsuń