50 pytań zamkniętych (II rok miał jakąś kombinację zamkniętych z otwartymi), 45 minut i 60% dzielące nas od zaliczenia przedmiotu. A pytania wspaniałe, bo pseudowielokrotnego wyboru. Odpowiedzi a-b-c-d pod pytaniem, a zaraz później właściwe odpowiedzi typu:
A) a i bi różne inne kombinacje.
B) c
C) b i c
D) a, c i d
Materiał, jak to czasem bywa, miał się raczej nijak do tego co było na ćwiczeniach. Chociaż miał być z samych wykładów, a na nich też zbyt obfitego napływu wiedzy nie doznaliśmy.
Ogólnie miałem dobry humor, jakoś tak :) Jeszcze lepiej, gdy usłyszałem sławetne "Bez spiny, są drugie terminy".
Po biofizyce zaliczenie praktyczne z anatomii, bardzo przyjemne. Nasz Andrzej ma już te mięśnie trochę poszatkowane, ale z faktu takowego iż koksem za życia był, tak i po śmierci mięśnie tego Pana są chyba największymi z całego prosektorium. Łydka większa niż moja, a mięśnie po śmierci nie są już tak "puszyste" jak za życia.
Szacunkiem więc darzyć należy całe grono donatorów przysługujące się w edukacji przyszłych lekarzy i innych zawodów. Co by było, gdyby ich nie było?
Jutro dzień wolny, a właściwie to nie.
***
Drodzy kochani, popełniłem e-mail'a blogowego. Piszcie co Wam na klawiaturę wena przyniesie i co jest nieodpowiednie do pisania w słit komciach, a odpowiem zwłocznie.
emesthedoc@gmail.com
;* hm podziwiam za humor :D haha ale w sumie , co da nam zalamanie sie? ja mysle ze nci wlasnie rpozechodze kryzys i atak paniki: jezu drogi 3 msc do matury ;o ; ) boje sie ale mzoe jakims cudem bede na medycynie rozniez :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia :)
Usuń